I wanna be drunk when I wake up
On the right side of the wrong bed
And every excuse I made up
Tell you the truth I hate
What didn't kill me
It never made me stronger at all
...
Gdy skończyliśmy, wszyscy poszliśmy do pobliskiej restauracji zjeść zasłużony lunch. Kiedy nagrywamy, staram się, żeby wszystko wyszło perfekcyjnie już za pierwszym razem, dzięki temu nie musimy spędzać w studiu prawie całego dnia, tylko jakieś 2 godziny. Czasami, mimo moich starań wkradają się jednak jakieś drobne niedociągnięcia, dlatego powtarzamy nagrywanie. Tym razem, na szczęście wszystko poszło szybko i sprawnie.
Restaurację, do której weszliśmy, odwiedzamy zawsze po nagraniu. To już taka nasza tradycja odkąd zaczęliśmy współpracę. Ja zawsze zamawiam omlety z dżemem i herbatę owocową albo kawę.
Po zjedzeniu posiłku pożegnaliśmy się, więc miałem czas dla siebie. Dopiero teraz zacząłem myśleć o Kate. Zły pomysł. Nie znam dziewczyny, a myśli cały czas ciągną mnie w jej stronę. Przypomniałem sobie, że mieliśmy iść razem do kina, a w zamian za to będę - że tak powiem - prezentem urodzinowym dla Jenett. Moim zdaniem dobry układ, znaczy się, dla Jenett mógłbym być prezentem urodzinowym nawet za darmo, strasznie tą mała polubiłem, ale był to dobry pretekst do spędzenia czasu razem z jej starszą siostrą.
Wyjąłem z kieszeni komórkę, przypominając sobie, że mam zapisany numer dziewczyny. Ale niby co miałbym jej teraz powiedzieć? Mówiła, że czas będzie miała najwcześniej w przyszłym tygodniu. Ech... Dałem sobie z tym spokój i schowałem telefon z powrotem. Spacerowałem trochę po parku, na szczęście ludzie znają mnie tu od dawna, dlatego rzadko zdarza się, żeby zaczepił mnie jakiś fan proszący o zdjęcie albo zapłakana fanka prosząca o autograf. Jasne, czasami podchodzą do mnie tacy ludzie, ale zazwyczaj są to w ogóle nieznane mi osoby, najczęściej turyści albo kuzyni i kuzynki sąsiadów. Poza swoją dzielnicą Londynu zazwyczaj chodzę albo z ochroniarzami - nie za bardzo to lubię - albo z przyjaciółmi, czasami z rodziną.
Krążąc tak po tym nieszczęsnym parku, nawet nie zauważyłem kiedy nogi zaniosły mnie pod dom Kate. Nie chciałem, żeby pomyślała sobie, ze jestem jakimś psychopatą, który ją cały czas obserwuje, czy coś, więc odwróciłem się na pięcie z zamiarem powrotu do domu, ale usłyszałem jej głos...
- Hm... Może spotkamy się jutro, co? Bardzo cię proszę, kochanie.
Kochanie?! Do kogo ona to powiedziała? Na szczęście nie zauważyła mnie, bo stanąłem za krzakami. Stwierdziłem, że sprawdzę z kim rozmawia.
- Wiesz, że jutro nie mogę, spotkamy się w sobotę, obiecuję - odpowiedział chłopak z czułością. Jego głos wydał mi się znajomy, dlatego bardzo wytężyłem wzrok, by zobaczyć kto to. Odległość, która nas dzieliła była dość duża, więc nie widziałem szczegółów, w dodatku te krzaki...
Po chwili ona rzuciła mu się na szyję i zaczęli się całować. Rzygać mi się chciało. Ale kim do cholery jest ten facet? Pożegnali się i chłopak zaczął podążać w moim kierunku. Zbliżył się w stronę krzaków, za którymi stałem, na tyle, że rozpoznałem go. To on?! ON?!
Jedna myśl kotłowała mi się w głowie: ZAYN MALIK.
Serce waliło mi jak młot. Chłopak aktualnie szedł alejką. Poszedłem za nim. Na rynku wszedł do kawiarni, więc stałem chwilę na zewnątrz, po czym wszedłem do środka. Zamówiłem kawę i odszukałem wzrokiem chłopaka. Tak, to na pewno był Zayn.
- Hej Zayn, mogę się dosiąść? - przywitałem się. Mogę się założyć, że mój uśmiech wyglądał trochę sztucznie, ale musiałem się do tego zmusić, przecież chłopak o niczym nie wiedział.
- Hej Ed, jasne, siadaj - odpowiedział. Jego uśmiech za to, był sympatyczny i prawdziwy.
- Co tam u ciebie słychać?
- Hmm... A nic ciekawego, z chłopakami w tym tygodniu wylatujemy do Ameryki na trasę koncertową.
Czyli dlatego Kate może spotkać się ze mną dopiero w przyszłym tygodniu. Po prostu chce ostatnie kilka dni spędzić ze swoim chłopakiem, z Zayn'em. Wszystko się we mnie zagotowało, ale starałem się tego nie okazywać.
- A u ciebie Ed, co tam? - zapytał grzecznie.
- Też nic nadzwyczajnego, wczoraj podpisywanie płyt, w przyszłym tygodniu, we wtorek urodziny kumpla, za 2 tygodnie koncert tu, w Londynie... - kino z Kate, twoją dziewczyną...
- Tak... Kate, znaczy się moja dziewczyna mi mówiła o koncercie.
Czyli są razem! Jego słowa potwierdziły moje podejrzenia! Co ja teraz zrobię? Zakochałem się w dziewczynie kumpla...
- Wczoraj poznałem Kate, bardzo sympatyczna dziewczyna - starałem się zachować spokój.
- Wiem...
- Ile już razem jesteście? - Musiałem, po prostu musiałem spytać!
- Och... No, jakieś pół roku, coś koło tego.
- A co ciekawego u chłopaków? - Stwierdziłem, że wiem już wystarczająco dużo, że więcej informacji nie dam rady utrzymać bez chociażby minimalnego wybuchu złości, a może bezradności?
- Harry zapewne teraz rozrabia, Lou wcina marchewki, Niall... ogólnie coś wżera, a Liam usiłuje nad tym chaosem zapanować, czyli to co zwykle.
Spojrzałem ostentacyjnie na zegarek i powiedziałem:
- Kurcze, muszę już lecieć. Do zobaczenia, stary.
- Na razie!
Tak naprawdę mógłbym tam siedzieć do późnej nocy, ale miałem już wszystkiego dosyć. Wróciłem prosto do domu, najszybszą drogą. Poszukałem kluczy w kieszeni, kiedy w końcu je znalazłem, z nerwów nie umiałem trafić do zamka. Jest, udało się! Jak zawsze, do moich nóg przybiegł Malcolm żeby się przywitać. Zaczął się łasić i mruczeć, niestety nie miałem nastroju do zabawy, wiec wziąłem go na ręce, zaniosłem do salonu i postawiłem go na fotelu. Sam ułożyłem się na kanapie.
Co ja teraz zrobię?!
Tak naprawdę mógłbym tam siedzieć do późnej nocy, ale miałem już wszystkiego dosyć. Wróciłem prosto do domu, najszybszą drogą. Poszukałem kluczy w kieszeni, kiedy w końcu je znalazłem, z nerwów nie umiałem trafić do zamka. Jest, udało się! Jak zawsze, do moich nóg przybiegł Malcolm żeby się przywitać. Zaczął się łasić i mruczeć, niestety nie miałem nastroju do zabawy, wiec wziąłem go na ręce, zaniosłem do salonu i postawiłem go na fotelu. Sam ułożyłem się na kanapie.
Co ja teraz zrobię?!
Uwielbiam to opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że dziwnie czytało mi się Twoje opowiadanie, może dlatego, że jest pierwszoosobowe i opowiadana sam wielki Ed Sheeran, nie wiem. Spodziewałam się czegoś gorszego, ale jednak całkiem dobrze Ci wyszło. Pierwszy rozdział jest, eeem... słodki, tak, jest słodki, z tą dziewczyną i w ogóle. Nie podoba mi się za to wątek z Zaynem Malikem, ale musisz mi wybaczyć, bo mi ogólnie nie podoba się, kiedy ktoś łączy Eda z One Direction. d;
OdpowiedzUsuńInformuj mnie na Twitterze o rozdziałach (: @mir3llieu
Maggie co ty gadasz ? jej opowiadania są super! właśnie takie opowiadania są najlepsze gdy ktoś łączy One Direction i Eda lepiej je się wtedy czyta ..
UsuńMaggie co ty gadasz ? jej opowiadania są super! szkoda że do tej pory jest tak mało dodanych rozdziałów one są boskie ..:) chce więcej takich notek :D
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział bo już nie mogę się doczekać ?
OdpowiedzUsuń